środa, 30 września 2015

Nie chcę wychodzić z domu

Nie chcę wychodzić z domu.
Nie chcę wychodzić z domu.
Nie chcę wychodzić z domu.

Tak wygląda moje bycie na erasmusie w jednym z bardziej imprezowych miast Europy. Dziś od rana leje, więc jestem tym bardziej nieprzysiadalna i rozpłoszona. Najchętniej robiłabym korektę w domu, ale muszę jechać na zajęcia (godzina drogi na kampus), a poza tym akurat nie mam żadnej korekty. Mogłabym też piec albo lepić pierogi. Wszystko bym mogła robić, bylebym nie musiała wyjść z domu! I mówić do ludzi! I słuchać ludzi!

czwartek, 24 września 2015

Śniło

Czasem siedzę tu w ciemności przed komputerem i zapominam, gdzie jestem. Mogę wtedy być w kilku starych miejscach lub jakimś nowym. Mogę być w domu pod lasem, domu złym, domu pradziadków albo w swoim domu. Mogę być w nieznanym mieszkaniu albo gdzieś indziej, na krańcu świata. Dopiero dźwięk wydobywa mnie z wieloprzestrzeni i zacieśnia czarną jaskinię. Słyszę psa. Słyszę skrzypienie okiennicy. Słyszę kocie łapki na podłodze. Słyszę motocykle, słyszę śmieciarkę. Nic nie słyszę, może jestem w K. Faktycznie zapominam o miejscu w tych ciemnościach. Tak samo kładę się spać i nadal nie wiem, gdzie śpię. Mam poczucie, że nie jestem w domu, ale nie czuję się też tutaj. Wpadam w otchłań, zasypiam natychmiast i budzę się powoli. Tuż przed budzikiem mam wrażenie, że to stary dom, że obudzę się gdzieś dawniej i wszystko będzie jeszcze inne, niektóre rzeczy lepsze, a niektóre znacznie gorsze. Przede wszystkim inne, co jest cechą przeszłości. Czasem śni mi się przeszłość i wędruję przez to wszystko, co już tak nie wygląda. Ściany są inne, dachy inne, jest mniej mebli, więcej przedmiotów. Mniej drzew, więcej zwierząt. Wystarczy, że poznaję: tak, to 1993 rok, to dawno, cały czas pamiętam, ale różnica nawarstwiła się już bardzo duża. Tak czas nakłada warstwy różnic w poszczególnych miejscach. Czasem znajduje się enklawę, gdy na przykład ktoś zamknie pokój albo przestanie wchodzić na strych. Nasz strych nadal zachował wiele dekad z przeszłości mimo wchodzenia. Nasz dom przy lesie nie zachował żadnej enklawy, bo zrównano go z ziemią i zaczyna być lasem. Prawie nie da się poznać, że tam był, całe wielkie podwórko, stodoła, trzeba wiedzieć. Wtedy widzi się jedyne pozostałe drzewo, modrzew, teraz wielki, z którego patrzyłem na stodołę. Można też, uważnie szukając, znaleźć zapadniętą ziemię tam, gdzie była studnia. Oczywiście grzebiąc głębiej, znaleźlibyśmy zakopane butelki, zgubione zabawki, a na pewno piwnicę, piwnicy przecież nie zburzyli. Cały czas jest tam gdzieś pod ziemią. Przejeżdżając tam, będę mieć tego świadomość.