środa, 15 lutego 2012

Tragove njihovih konja zavejace sneg

Zastanawiam się właśnie, czy sanki zaprzężone w trzy koty dowiozłyby mnie do wsi obok.
Co za szczęście, że mam tydzień wolny od pracy i nie muszę ruszać się z zaspy, w którą zamienił się dom. Dziś rano wszystko było przykryte nową warstwą śniegu - prawdziwa zima, dopiero teraz. Nie sądziłam nigdy, że dane mi będzie zaobserwować zmiany klimatu (jeśli jestem w błędzie, niech mnie ktoś uświadomi). Powinnam napisać w tytule "w zasypanym śniegiem salonie", ale to już było, i to pewnie nie raz.
Miałam silne postanowienie, żeby zanieść CV do firmy tutaj, na miejscu, ale osłabło wraz z opadami śniegu. Z drugiej strony BYĆ MOŻE miło by było mieć pracę na miejscu, i to, że tak powiem, zawodową. Nie zaszkodzi zanieść. Będę musiała jednak te koty zaprzęgać.



(everybody loves kitties & queer culture)
...podczas, gdy pogoda prezentuje się następująco:

 ...podczas gdy wypiwszy herbatkie:

Być może zmobilizuję się, żeby pomalować kuchnię na fioletowo:
Tak, jak pomalowałam swój pokój na zielono (uwaga! odkryłam, że obrusy mogą służyć za dizajnerskie zasłonki i firanki dwa w jednym!):







 Pogodynka życzy miłego dnia.

7 komentarzy:

  1. Czemu tylko zasilacz od makbuka? makbuk jest bardziej dizajnerski do ikejowej lampki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Najdizajnersze są i tak kurze pióra na sznurku.

    OdpowiedzUsuń
  3. merci za szczegoliczny wglad

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajoskie Hubuś kot książki czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest łapacz snów, który dostałeś na osiemnastkę!

    OdpowiedzUsuń
  6. a nie, tamten był bardziej z drewnem, a ten jest od Mary:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Borze, toż to się robi niemal magazyn wnętrzarsko-lajstajowy!

    OdpowiedzUsuń