Pamiętacie mój podrabiany układ planet? Pewnie nie, więc wrzucę zdjęcie już po katastrofie. Wróciłam po kilku dniach nieobecności do domu i okazało się, że Ziemia spadła z nieboskłonu. To na pewno coś znaczy, tylko nie wiem co, albo nie. I nie wiem, gdzie ona była.
Istotna informacja.
Tysiąc lat temu czytałem "Gdy niebo spadło na Ziemię" niejakiego Czesława Chruszczewskiego; niestety oprócz klasycznego dizajnu okładki pamiętam tylko metaforyczny koniec świata i budząca się świadomość eko, która przybrała formę nieobierania jabłek. Odwracając tytuł, można by pokusić się o WRÓŻBĘ. Świat będzie trwał, monotonnie lub soczyście, ale całkiem namacalnie, takoż i świadomość eko. Z drugiej strony Ziemia spadła nie na niebo, wręcz przeciwnie, więc nie wiem.
OdpowiedzUsuńRety, dopiero przeczytałam komentarz! Mam nadzieję, że wróżba jest trafna, tym bardziej, że nie obieram jabłek.
OdpowiedzUsuń