poniedziałek, 23 marca 2015

Al borde de un ataque de nervios

W ciągu zeszłego miesiąca doprowadziłam się do niemal-załamania. (Nie tylko ja zresztą.) Nabrałam zleceń, za dużo, po czym dostałam zapalenia maganuny, głównie psychicznego, gorszego od tego objawiającego się rzuceniem choinką przed świętami. Po prostu odechciało mi się wszystkiego i przestałam robić cokolwiek, by w nocy przed tzw. dedlajnem oszaleć z nerwów i zrobić. Mówiłam wiele razy znajomej pracoholiczce, że tak nie wolno, bo to szkodliwe i co to za szycie, jak siedzi się i płacze nad pracą, a potem sama tak zrobiłam. Koniec końców może i dobrze, że zrobiłam więcej, bo zlecenia chwilowo nie spływają dalej. Ale tak samo mówiła znajoma pracoholiczka.

Widzicie, jak ohydnie praca weszła w moje pokrzepiające narracje MGNN? Odrażające. Nie może tak być.

Dlatego na razie lekceważę wszystkie obowiązujące mnie prace i idę kłaść wełnę mineralną między legary podłogi w salonie. Powoli zaczyna się wiosna (może to przedwiośnie?). Chcę sobie przypomnieć, że lubię żyć i że jest masa rzeczy, które lubię robić, zamiast stresowania się i robienia bzdur. Dorosłe życie to nie jest moja specjalność.

No i kupiliśmy po dwudziestu pięciu latach nową kuchenkę i materace!!! Szok i niedowierzanie!

Poza tym O. wypatrzyła w domu szatkownicę do kapusty, którą w ramach zbierania ważnych Rzeczy przywiozłam z K., ale nic nie powiedziała, tj. powiedziała "o, szatkownica do kapusty", nie krytykując, co znowu przywiozłam. Zamierzam na przyszłym poddaszu (które nadal jest podejrzanym strychem) zrobić Pokój Rzeczy, gdzie z piedestałem będą siedzieć wszystkie szatkownice do kapusty, pralki ręczne, lampy, stare meble, stare zasłonki, stare wszystko, a ja będę wchodzić do tego pokoju i zażywać uspokojenia, że nie wszystko znika pochłaniane przez czas i nie wszystko zniknęło dawno temu na zawsze. Rzeczy mi pozwalają zagłuszyć niepokój.

7 komentarzy:

  1. To szatkownica - zawalidroga, z którą niewiadomocobyłozrobićprzezkilkadziesiątlat nareszcie znalazła
    stosowne miejsce i znów stała się użyteczna? Cieszy mnie to bardzo, wszak niezmiernie uroczy to jest przedmiot.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szatkownica do kapusty, Pokój Rzeczy - na to czekaliśmy! Z innej beczki (kiszonej kapusty) - czy ta znajoma pracoholiczka wyróżnia się jakimiś bardziej pozytywnymi cechami (zresztą z tego, co wiem, ten pracoholizm jest tylko pozorny :>).

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, uważam, że tak, ma takowe cechy, ale nie powiem, bo sama je musi w sobie odkryć.
    A ja muszę osiągnąć w głowie pokój rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale zgadzam się - co to za życie, jeśli siedzi się i płacze nad pracą.

    OdpowiedzUsuń
  5. A na zapalenie maganuny pamiętasz, co jest najlepsze? Masz tam gdzieś kiosk wsród wrzosowisk i połonin? Jak radzi Literatura Fachowa, Paczuszka Trucizny na Lisy powinna pomóc ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowa kuchenka! Czemu ja muszę dowiadywać się o takich rewelacjach z archiwalnych wpisów?! W znaczący sposób powinna poprawić komfort gotowania i pieczenia :). Kto wie, może Ci się spodoba ;)?

    OdpowiedzUsuń