piątek, 21 stycznia 2011

Listopad w styczniu vol. 2

Zajmuję się dziś spaniem, zażywaniem wyciągu z sosny i innych remediów, czytaniem i oglądaniem filmów, pieczeniem muffinek i myśleniem, czy Roro narodziła już mesjasza.
Czytam, jak na prawdziwą ciotkę-intelektualistkę-a-właściwie-literatkę-a-raczej-polonistkę przystało, dzienniki Virginii Woolf, małe prozy Białoszewskiego i książki o Muminkach.
Poza tym wreszcie oglądam co jakiś czas filmy, bo Ugly Betty się skonczyło (nie liczy się, że poszły już dwa obrazy z Americą Ferrerą). Bardzo polubiłem A. Ferrerę i cieszę się, że gra nie tylko B. Zauroczyło mnie kiedyś w serialu, jak udawała, że nie zna hiszppańskiego, dopiero się uczy języka rodziców, i mówi: "comí a tu sobrina", czyli "zjadłam twoją siostrzenicę".
Ach, poza tym uwielbiam Americę za to, jak wygląda. Uwielbiam.
(emfazę zawdzięczam likarstwom. łyżka stołowa trucizny na lisy dziennie zmienia perspektywę.)

1 komentarz:

  1. Kochana, no i jak znajdujesz dzienniki Wirdżinii? I czy zgadzasz się z moją opinią, że W. była kawałem wrednej baby oraz plotkarą? W ogóle dzienniki tak mi namąciły w głowie, że oddałam je do nie tej biblioteki do której powinnam i na dodatek zbeształam panią bibliotekarkę :/
    Ponoć w łagrach leczono szkorbut wywarem z igieł sosnowych. Czy cierpisz na szkorbut?

    OdpowiedzUsuń