Styczeń jest dla mnie zwykle najgorszym miesiącem w roku, obecny nie zrobił wyjątku. Powiedziałabym wręcz, że nienawidzę stycznia, ale nie chcę dramatyzować i nie ma we mnie aż takiej złości. Jestem raczej zaniepokojona, bez pieniędzy, skupiona na przetrwaniu, usiłuję pamiętać o nadciągającej sesji. Próbuję znaleźć kogoś na korepetycje, ale do matury najwyraźniej się już skurczybyki przygotowały, a na hiszpański nikt nie ma ochoty, chociaż być może po prostu za mało się ogłaszam. Jak się ogarnę, wydrukuję słitaśne karteczki i będę rozlepiać na mieście.
Tymczasem żyję spokojnie, wręcz ascetycznie, a nawet normalnie. Wbrew krążącym plotkom nie kupuję warszawy na allegro. Nie kupuję nawet benzyny do niebieskiego chrząszcza. Ale znowu mi wyjszło o piniądzach, bleeeeeee.
Nie... to będzie tyle na dziś.
Miesiąc styczeń nie należy do moich ulubionych, bo pod koniec się starzeje, co jest raczej wątłą przyjemnością.
OdpowiedzUsuńI choć zaprzysięgam się, że zacznę oszczędzać, w połowie i tak wychodzi mi manko, co zazwyczaj zmusza mnie do poszukiwania dodatkowego źródła dochodu.
W Strajkowni ostatnio duże bezrobocie i kicha z pracą. Miałem propozycje pracy przy myciu trupów, ale zrezygnowałem , bo za bardzo się boję.
Nie tracę jednak nadziei na szybkie wzbogacenie się i liczę na to, że moje kwalifikacje wystarczą, by zaczepić się przy myciu ruskich tirów na A2.
Z korepetycjami to prawdziwy kłopot, bo skurczybyki się nie uczą, bo nie muszą. Teraz na maturze wystarczy beknąć, a dostaje się trzy punkty.
O!
p.s warszawę to chciałbym mieć.
O, a Maganuna by nie mogła trupów myć i malować im rumieńców?
OdpowiedzUsuńDla mnie najchujszy jest luty, nie do przebicia. Najfajniejsze mam przed sobą, yeah.
Wu-wu! dziękuję za krzepiący komentarz! ja się jednakk mało której pracy boję, a mycie tirow to marzenie.
OdpowiedzUsuńNatalia - moglaby, nad czym się zastanawiała w poprzednim wpisie, ale nie ma propozycji pracy.
http://kulturapogrzebu.com.pl/forum/read.php?3,122
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Maganuno! Toż idzie wiosna! Po kwietnejdrodze, teraz, w styczniu. Nie czytała? A jak ptaszki wyśpiewują...
OdpowiedzUsuńCzytała. Ale u nas wiosna zawróciła i znowu jest biało, co mnie zmroziło. Jak już rzucę studia, to zdecydowanie zamieszkam na wsi. albo w Europie. teraz natomiast zachorzałam i zażywam m.in. sosnę w płynie.
OdpowiedzUsuńStyczeń jest moim ulubionym miesiącem. Kompletnie Cię nie rozumiem. Pamiętaj że jeśli straż miejska, pod przykrywką chętnego na korepetycje, złapie Cię za nielegalne rozklejanie informacji o korkach, to po pierwsze zapłacisz karę, a po drugie mogą zapytać o podatek od potencjalnego zarobku...
OdpowiedzUsuńnie ma tu za wiele do rozumienia - jak się nie lubi zimy, to się nie lubi stycznia.
OdpowiedzUsuńno, a poza tym jeśli mam co do garnka włożyć, to lubię wszystkie miesiące, a wypłatę mam dopiero w lutym.
OdpowiedzUsuń