czwartek, 20 stycznia 2011

Listopad w styczniu zwany d.u.p.ą.

Styczeń jest dla mnie zwykle najgorszym miesiącem w roku, obecny nie zrobił wyjątku. Powiedziałabym wręcz, że nienawidzę stycznia, ale nie chcę dramatyzować i nie ma we mnie aż takiej złości. Jestem raczej zaniepokojona, bez pieniędzy, skupiona na przetrwaniu, usiłuję pamiętać o nadciągającej sesji. Próbuję znaleźć kogoś na korepetycje, ale do matury najwyraźniej się już skurczybyki przygotowały, a na hiszpański nikt nie ma ochoty, chociaż być może po prostu za mało się ogłaszam. Jak się ogarnę, wydrukuję słitaśne karteczki i będę rozlepiać na mieście.
Tymczasem żyję spokojnie, wręcz ascetycznie, a nawet normalnie. Wbrew krążącym plotkom nie kupuję warszawy na allegro. Nie kupuję nawet benzyny do niebieskiego chrząszcza. Ale znowu mi wyjszło o piniądzach, bleeeeeee.
Nie... to będzie tyle na dziś.

9 komentarzy:

  1. Miesiąc styczeń nie należy do moich ulubionych, bo pod koniec się starzeje, co jest raczej wątłą przyjemnością.
    I choć zaprzysięgam się, że zacznę oszczędzać, w połowie i tak wychodzi mi manko, co zazwyczaj zmusza mnie do poszukiwania dodatkowego źródła dochodu.
    W Strajkowni ostatnio duże bezrobocie i kicha z pracą. Miałem propozycje pracy przy myciu trupów, ale zrezygnowałem , bo za bardzo się boję.
    Nie tracę jednak nadziei na szybkie wzbogacenie się i liczę na to, że moje kwalifikacje wystarczą, by zaczepić się przy myciu ruskich tirów na A2.
    Z korepetycjami to prawdziwy kłopot, bo skurczybyki się nie uczą, bo nie muszą. Teraz na maturze wystarczy beknąć, a dostaje się trzy punkty.
    O!

    p.s warszawę to chciałbym mieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, a Maganuna by nie mogła trupów myć i malować im rumieńców?
    Dla mnie najchujszy jest luty, nie do przebicia. Najfajniejsze mam przed sobą, yeah.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wu-wu! dziękuję za krzepiący komentarz! ja się jednakk mało której pracy boję, a mycie tirow to marzenie.
    Natalia - moglaby, nad czym się zastanawiała w poprzednim wpisie, ale nie ma propozycji pracy.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://kulturapogrzebu.com.pl/forum/read.php?3,122
    polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Maganuno! Toż idzie wiosna! Po kwietnejdrodze, teraz, w styczniu. Nie czytała? A jak ptaszki wyśpiewują...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytała. Ale u nas wiosna zawróciła i znowu jest biało, co mnie zmroziło. Jak już rzucę studia, to zdecydowanie zamieszkam na wsi. albo w Europie. teraz natomiast zachorzałam i zażywam m.in. sosnę w płynie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Styczeń jest moim ulubionym miesiącem. Kompletnie Cię nie rozumiem. Pamiętaj że jeśli straż miejska, pod przykrywką chętnego na korepetycje, złapie Cię za nielegalne rozklejanie informacji o korkach, to po pierwsze zapłacisz karę, a po drugie mogą zapytać o podatek od potencjalnego zarobku...

    OdpowiedzUsuń
  8. nie ma tu za wiele do rozumienia - jak się nie lubi zimy, to się nie lubi stycznia.

    OdpowiedzUsuń
  9. no, a poza tym jeśli mam co do garnka włożyć, to lubię wszystkie miesiące, a wypłatę mam dopiero w lutym.

    OdpowiedzUsuń