Z natury bardziej interesuję się zbieraniem dziwactw niż przesłaniem społecznym (po spektaklu "Niżyński" chciała zabrać jedną z chusteczek, w które smarkał i je wyrzucał za scenę Kamil Maćkowiak, ale to miałoby wywołać poczucie absurdu, nie zachwyt nad bliskością z aktorem).
Yoko została odkurzona dopiero z płytą remiksów Yes I'm a witch, chociaż w ostatnich latach wydała dwie naprawdę dobre płyty. Jej darcie albo zawodzenie nigdy nie było łatwe w odbiorze, ale czasami jest genialne, a poza tym to piękna odtrutka na popkulturę w epoce Lady Gagi (z którą dopiero co wystąpiła...)
Wracając do Yoko Ono, to wrzucę ze trzy nagrania, bo mało kto jednak wie, co ta pani w ogóle wyprawia.
to powyżej to bardzo ładna jej piosenka z gitarami Porcupine Tree. Poniżej zaś coś żywszego, jedna z lepszych piosenek, nieporównywalny z martwawym oryginałem remiks ze słowami trochę-przestawionymi-interesująco:
A na koniec filmik animowany, który przypominam sobie za każdym razem, kiedy słucham nieznanej mi płyty Yoko Ono, i uszy mi więdną, bo niektórych punkowych kawałków po prostu nie mogę znieść... PINKI I MÓZG SPOTYKAJĄ BITELSÓW!!!
78 lat! Ale ten czas leci...
OdpowiedzUsuńale fajny niemaganunowy wpis..
OdpowiedzUsuńja joko apriori bo nei moge zdzierzyc tego rejestru...
dysponuję przypinką z wystawy "fly" w csw, przedstawiającą yokowego suta i muchę na nim (coś takiego). jeśli zapragniesz - uderzaj na priv.
OdpowiedzUsuń