Czekam na białe dni, kiedy rano będę wychodzić przed dom na zbity z desek taras, a gorąco i światło będzie mnie obezwładniać. Będę wtedy przez odpowiednio krótki czas pławić się w lecie i udawać, że lubię się opalać dłużej niż dziesięć minut. A później schowam się w chłodnym domu.
Teraz za to pada i jest dość szaro. Na dodatek nie ma od rana wody, więc robię kawę i herbatę z jednej cudem zachowanej butelki z wodą do podlewania kwiatków.
Nie pojechałam dziś na zajęcia dodatkowe z powodu sił wyższych, bo nie miałam jak umyć głowy. Jutro już nie będzie zmiłuj. Najwyżej nazbieram deszczówki zimnej jak chłodny wiosenny deszcz.
A pø∑niej dalej - egzaminy, praca, przybijanie desek na suficie nad salonem. Chcę do lata zrobić sufit nad pozbawionym go dotychczas salonem. Wtedy naprawdę będę mogła siedzieć zimą W zasypanym śniegiem salonie, zasypanym Z Zewnątrz. Będzie można wstawić piec. Z. przyśle sznur od szybra, a Przodek będzie siedział w kominie, trzaskając rusztem. Portrety na ścianach i tak już poodwracałam.
Najlepsza kawa i herbata wychodzi na wodzie mineralnej ze sklepu. Podobno.
OdpowiedzUsuńAle nie na gazowanej?
OdpowiedzUsuń