Przeglądając IS w ramach uczenia się na dzisiejsze kolokwium z gramatyki j. słoweńskiego, natknęłam się na taką oto reklamę:
W związku z powyższym pragnę zaapelować: wolę patelnię. Nie, żebym miała coś przeciwko tej książce - nie, znam nawet taką, co ją pod kołdrą czytała z wypiekami na twarzy, i nie zasnęła, mimo że chwilę wcześniej bardzo jej się chciało - po prostu moja jedyna w miarę dobra patelnia została znaleziona we Wloszech prawie cztery lata temu i mimo funkcjonalności nie jest szczytem marzeń.
Oczywiście warszawa terenowa też wchodzi w grę jako prezent.
(Mgnn wraca do panikowania nad notatkami.)
W związku z powyższym pragnę zaapelować: wolę patelnię. Nie, żebym miała coś przeciwko tej książce - nie, znam nawet taką, co ją pod kołdrą czytała z wypiekami na twarzy, i nie zasnęła, mimo że chwilę wcześniej bardzo jej się chciało - po prostu moja jedyna w miarę dobra patelnia została znaleziona we Wloszech prawie cztery lata temu i mimo funkcjonalności nie jest szczytem marzeń.
Oczywiście warszawa terenowa też wchodzi w grę jako prezent.
(Mgnn wraca do panikowania nad notatkami.)
Ani sex, ani patelnia, ino wok:)
OdpowiedzUsuńA dwie tony landrynek już nieaktualne?
OdpowiedzUsuńA ja mam piękną patelnię, cieniutką do naleśników z przepisem na naleśnikowe ciasto na odwrotnej stronie :-) W związku z tym potwierdzam, nie samym seksem człowiek żyje (zwłaszcza lesbijskim), żyje też naleśnikami.
OdpowiedzUsuńOne tam mają pazury.
OdpowiedzUsuńW ogóle ta książka to jakiś fake dla piętnastoletnich heteryków: pseudo-lesbowe soft porno plus horrendalny nadmiar pazurów. Zastanawia mnie, jakim cudem niektóre lesby się na to nabierają.
OdpowiedzUsuńMnie tez zastanawia.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że albo gupie, albo lubią siekane kotlety :-]
OdpowiedzUsuń