Miałam chwilowy napad grozy podczas przeglądania nasion wszystkiego na allegro. Zobaczyłam zdjęcie i przeraziłam się, że to, co zjadłam z jakiegoś drzewa zeszłej zimy, i po czym czułam się dziwnie, to była kulczyba, czyli strychnina. Ale na szczęście zauważyłam, że trujące owocki nie miały takiego ładnego obrębienia na górze. Choć i tak jestem ciekawa, co to było. Może zaszkodziło, bo rosło na poligonie industrialnym de Llobregat. (Czyli siłą rzeczy było to zimy zaprzeszłej, nie ostatniej.) Zjadłam, to głupie, ale czułam się wtedy akurat odpowiednio, żeby zjeść dziwne owocki wiszące na suchym drzewku w środku zimy. Zresztą ze trzy zjadłam, i nie były nawet ohydne.
Kiedy poszłam tym tropem, przypomniał mi się ówczesny sen, w którym Z. pracowała w barze z burekami i rozwoziła je na zamówienie na wyścigowym motocyklu.
...i marzenia o cudownym rozmnożeniu żelek-ryb i słodkich bułeczek...
(oraz jak w pracy nie mogłam sobie przypomnieć, jak jest po angielsku"dlaczego")
(nie, żebym jakoś się delektowała tymi wspomnieniami)
ach! i wtedy wymyśliłam, że chcę mieć butelkę na mydło w płynie w kształcie Obcego!
Nie przeszedłem może tak dramatycznego pochodu wewnętrznego, ale też niedawno uświadomiłem sobie, że chcę mieć konewkę w kształcie Matki Boskiej! (z odkręcaną główką; widziałem kiedyś, teraz już nie mogę znaleźć)
OdpowiedzUsuńCo to są bureki?
OdpowiedzUsuńOtóż:
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Burek
co prawda w Chorwacji/Serbii często są tak robione, że długi zrolowany kawałek ciasta się zakręca w ślimaka, tj. w kształt ślimaka.
Eh, poloniści...
OdpowiedzUsuńA ja mam żel pod prysznic w takiej Bozi (ale ma zdejmowana sama koronę, nie główkę, niestety). Pojemność 0,5 litra to mało jak na konewkę, a większych bóź chyba nie ma.
OdpowiedzUsuńGdzie można dostać taki żel w bozi? W łódzkich sklepach z dewocjonaliami już mnie znają i nie chcą odpowiadać na żadne pytania
OdpowiedzUsuńZ. o takim snie nic nie wiedziala. Nie powiedziano jej.
OdpowiedzUsuńNatalia-a to żel do higieny intymnej w tej bozi nie był?
Z., sam nie pamiętałem, znalazłem tylko teczkę z hiszpanii i tam na jakimś świstku miałam to zapisane sennym mid-nocnym pismem.
OdpowiedzUsuńŻel w Bozi produkuje się chałupniczo, należy nabyć Bozię i nalać.
Eliasz - zapytam ja dla Ciebie, na Drewnowskiej widzę, że jest sklep.
Żel do hig. int. w Bozi? Łaaaa, na to nie wpadłam!! Swoją droga przydałaby się Bozia z dozownikiem, bo zdejmowanie korony za każdym razem nie jest zbyt wygodne w kąpieli.
OdpowiedzUsuńBozie do nabycia również na odpustach i w Licheniu (tam duży wybór).
Eliasz, a o co jeszcze pytasz w dewocjonalnych shopach?
Maganuno, dzięki ci składam! (chociaż na Drewnowskiej chyba nie byłem jeszcze...)
OdpowiedzUsuńW dewoshopach szukałem całkiem niedawno grającego krzyża. Babcia mojego kolegi ma. Jest z plastiku udającego szkło, na baterie i wygrywa różne melodie emitując przy tym pulsujące tęczowe światło. Świadoma mojej miłości do przedmiotu ma mi go podobno zapisać w spadku, ale nie chcę... no... czekać. Więc szukałem i nie spotkałem się ze zrozumieniem wśród dewoszop-asistantów.
Poszukaj w chińskim sklepie, mają zegary z Jezusem i bozio-pozytywki, to może i krzyż grający znajdziesz.
OdpowiedzUsuń