sobota, 21 sierpnia 2010

Pielgrzymka do Czarnogóry

H.: - Wiesz, Ola mówiła, żebym z nią poszła na pielgrzymkę do Czarnogóry.
O.: - Chyba do Częstochowy?
H.: - [bez przekonania] A może i do Częstochowy...

(kiedyś H. myślała, że studiowałam filozofię, a nie filologię, w końcu obie się zaczynają na filo-)

6 komentarzy:

  1. Mi mama powiedziała wczoraj, że powinienem iść do Częstochowy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Żartujesz! Mnie też :) Tzn. moja mama próbowała "delikatnie" skłonić mnie, bym z nią i tatą tamże pojechała autem na samo wejście pielgrzymki. Nie mam ochoty, więc odmówiłam (rzadkie u mnie), ale ziarno poczucia winy zostało zasiane. Moja Siostra jest namiętną wielbicielką pielgrzymek i wybrała się w tym roku na nią wraz z Mężczyzną Swojego Życia. Mnie wystarczył raz :) Na dłuższą metę to nie moje klimaty. W chwilach najgorszego doła myślę, że to z powodu zbyt małej religijności (karzący Bóg z koszmarów dzieciństwa się odzywa) nie mam dobrego samopoczucia, pracy ani Mężczyzny Swojego Życia :]

    Wiadomo kto.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale motyw pielgrzymki do Czarnogóry powinien stać się kultowy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. moż eiść tez do czasrnej Góry - jest tam piękny skansen Spiski a za górą Cyganie jak się patrzy (oraz Romowie).

    OdpowiedzUsuń
  5. zdradzonaczarodziejka23 sierpnia 2010 10:47

    No tak, a ananasy to takie palmy co jeszcze nie urosly.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moi bracia jeszcze lata po tym jak rzuciłam swoją filologię myśleli, że nadal ją studiuję :)

    OdpowiedzUsuń