Kochany pamiętniczku,
właśnie dojechaliśmy do Barcelony. od dziś Maganuna Kristina Barcelona znów, do odwołania. tym razem przyjechaliśmy samochodem, i po prawie 2,5 tys.km. są dwie strategie prowadzenia auta:
1. do usranej śmierci
2. aż oczy wypadną
Z. obrała obydwie, po czym wydała na parkingu gdzieś okrzyk grozy zakrywając twarz dłońmi, bo biegło na nią coś strasznego i czarnego, czyli jej cień.
poza tym
a poza tym mózg został gdzieś po drodze za Avignonem.
potwierdzam - rozpuszczony S.
OdpowiedzUsuńszybko wymoczyć zofię w wodzie na horyzoncie!
OdpowiedzUsuńMol padł o godzinie 17.40.
OdpowiedzUsuńHej hej! Miałam Cię poprosić o to zanim wyjedziesz, ale nie zdążyłam, więc przypomnę się teraz ;). Proszę przywieź nam trochę suszków z targu. Najbardziej zależy nam na malutkich figach w cukrze pudrze i duuużych daktylach... Oddamy pieniążki, obiecujemy. Moth
OdpowiedzUsuńAch czemuczemu nie usłyszałam jak Z. wydaje okrzyk grozy?! Taki rarytas! Następnym razem nagraj!
OdpowiedzUsuń(jeśli się zastanawiasz czy wypada przywieźć mi coś miłego z B., to rozwieję Twe wątpliwości: wypada. Zwłaszcza coś jadalnego. Albo pijalnego. Piniążków nie oddam, bo nie mam)